Site Overlay

Pierwszy wpis i pierwszy motocykl

No i jest. Nowiutki, kozacki Romet SCMB 125, ale po kolei.

Zbierałem się dość długo do zakupu pierwszego motocykla, bo ponad 40 lat. A tak poważnie, to w tym sezonie tak na przełomie lutego i marca coś mnie bardziej pchnęło do jednośladów.

Wybór pierwszego motocykla

Pierwszym motocyklem jaki brałem pod uwagę była Honda Varadero. Trochę ze względu na moje gabaryty, 189cm i słuszna waga, a trochę za namową znajomych, którzy jeżdżą już dłuższy czas.

10 kwietnia, w sobotę, byłem nawet na oględzinach. Pojechałem jakieś 40 km od domu aby przymierzyć się do Hondy. No i wtedy pykło. Zaczęło się oglądanie wszystkiego na Youtube co w tytule miało Varadero. Po weekendzie pogoda się zepsuła, nawet spadł śnieg. Więc myślę sobie, poczekam, raczej nikt nie kupuje motocykli w zimie 😀 jednak są tacy, którzy kupują. W czwartek napisałem to sprzedającego, ale oznajmił mi, że Honda została sprzedana. Życie, było się decydować wcześniej.

Wówczas zacząłem rozglądać się za innymi modelami Wiadra, a także za innymi motocyklami. Na Youtubie sporo pozytywnych opinii było o motocyklu Malagutti Dune X. Znalazłem ten model w Rzeszowie. Przymierzyłem się do niego no i spasił. Jedyny minus to cena. Katalogowo 16.500zł za nówkę, no ale za 125cc. A ja przecież nie potrafię jeździć motocyklem. Mogę, bo prawo jazdy kategorii B posiadam od ’98r. ale nie jeździłem nigdy jednośladem, więc trochę szkoda by było go zarysować na pierwszym zakręcie.

Pierwsze szkolenie z jazdy

Skoro nie umiem jeździć, no to się nauczę. Poszukałem szkoły nauki jazdy, umówiłem się na termin, no i jazda. Dwie godziny jazdy. Instruktor jak i motocykl, Honda CB500, byli bardzo wyrozumiali. Honda sporo wybaczała. Instruktor tłumaczył. No i dwie godziny szybko minęły.

Najpierw poćwiczyłem ruszanie i zmianę biegów. Później jakieś ósemki, slalom itp. Generalnie dobrze spędzone dwie godziny. Było warto, bo obyłem się trochę z maszyną.

Jak byłem oglądać Varadero to po kilkuset metrach jazdy sądziłem, że dojechałbym nią do domu. Teraz po tych dwóch godzinach szkolenia, wiem, że nie byłoby to takie proste 😉

Romet SCMB 125

Pojeździłem, pouczyłem się, odwiedziłem większość salonów sprzedaży motocykli w Rzeszowie. Przymierzyłem się do różnych marek i modeli. I trafiłem na Rometa SCMB 125. Fajny, dość wysoko się siedzi. Dobra cena. Świetnie brzmi. Biorę go! A do tego wszystkiego jeszcze znajomy ogarną pokaźny rabat na zakup więc nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba kupować.

Jedziemy po mój pierwszy motocykl

Widok z pozycji kierowcy na motocykl Romet SCMB 125

Czwartek, 29 kwietnia, jedziemy do Dębicy po mój pierwszy motocykl. Wszystko ogarnął kolega od rabatu. Łącznie z transportem Rometa. Jestem mu bardzo wdzięczny, bo chyba bym musiał kurierem go przywieźć. A tak to dużą, transportową Toyotą pojechaliśmy po sprzęcik.

Na miejscu wszystko OK. Nas dwóch plus jeden gość z Rometa wystarczyło aby zapakować jednoślad na pakę. Przytwierdziliśmy go pasami transportowymi i w drogę. Wcześniej jeszcze dopytałem w serwisie czy muszę pierwszy przegląd robić u nich, no i oczywiście, że tak. Po pierwszych 500 kilometrach powinienem się stawić w punkcie serwisowym. Jeśli wszystko będzie OK, to w godzinę się powinno wszystko zamknąć. Koszt tej zabawy to coś koło 170zł, ale dowiem się o tym za jakiś czas.

Z motocyklem na pace wracamy do garażu

Droga do domu. Romet SCMB 125 jedzie do garażu. Na czterech kołach.

Przed nami około 50 kilometrów, które pokonujemy wyjątkowo powoli. Wybierając starą drogę zamiast autostrady. Wszystko po to aby Romet bezpiecznie dotarł do garażu. Droga szybko mija, z przerwą na zatankowanie i kawkę. No i jesteśmy na miejscu. Wszystko spoko, tylko, że jest na dwóch, a Romet waży tyle samo. Wydawać by się mogło, że teraz będzie łatwiej bo ściągamy a nie wnosimy go, ale nic bardziej mylnego.

Nareszcie w domu, tzn. w garażu

Po kilku próbach wiadome jest, że niestety normalnie go nie zniesiemy. Na szczęście znalazłem jakąś starą deskę, po której motocykl bezpiecznie zjechał z Toyoty do garażu. Zostanie tutaj kilka dni, do momentu aż go zarejestruję i ubezpieczę.

Motocykl Romet SCMB 125 w garażu.

29 kwietnia w garażu pojawił się nowy lokator. Pośród dwóch innych jednośladów a także mniej lub bardziej przydatnych klamotów Romet SCMB 125 będzie miał tu swoje miejsce. Wygląda ślicznie. Ten wydech poprowadzony górę jest rewelacyjny. Tłumik pięknie mruczy. Świetna jest ta sto25’ka!